Niemiecki resort obrony zamierza zmienić politykę dotyczącą obronności i bezpieczeństwa.
Kierowane przez panią Ursulę von der Leyen niemieckie ministerstwo obrony opublikowało nowe plany dotyczące polityki bezpieczeństwa narodowego. Poprzedni dokument, wydany w 2006, okazał się przestarzały. Wówczas FR była partnerem Niemiec, nie było wojen domowych w Libii i Syrii, nie istniało Państwo Islamskie i nie było problemów uchodźców. Współczesny świat doświadcza kryzysów o intensywności niespotykanej przedtem – stwierdziła minister von der Leyen.
W związku z tym, przy dużym prawdopodobieństwie wystąpienia W. Brytanii z Unii Europejskiej, nasi zachodni sąsiedzi zamierzają odgrywać większą rolę w strukturach UE i NATO. Rząd w Berlinie jest gotowy do przejęcia odpowiedzialności i niesienia pomocy innym krajom w razie zagrożenia ich bezpieczeństwa, a także w ramach misji humanitarnych (Niemieckie problemy budżetowe, 2016-01-28).
Rosnąca liczba misji stabilizacyjnych i pokojowych, w których zaangażowani są niemieccy żołnierze, powoduje, że w ciągu następnych 7 lat liczebność sił zbrojnych Niemiec wzrośnie o 20 tys. ludzi. Planuje się też zwiększenie nakładów na płace i zakupy uzbrojenia i wyposażenia. W najbliższych latach Berlin zamierza przeznaczyć na obronność 36-60 mld euro (159-265 mld zł).
Plany te krytykuje opozycja, która uważa, że Bundeswehra nie powinna brać udziału w kolejnych misjach, ponieważ nie ma odpowiedniego sprzętu. Zdaniem socjaldemokratów Berlin, uważany za niezawodnego partnera, powinien bardziej skupić się na zadaniach realizowanych pod egidą ONZ. Według nich osiągnięcie wydatków na obronność wynoszących 2% PKB jest iluzją. Z kolei lewica uważa, że nowy plan resortu obrony to pisemne zapotrzebowanie większej ilości pieniędzy dla większej liczby żołnierzy, z przeznaczeniem na więcej operacji wojskowych i więcej sprzętu (Zakup MEADS przez Niemcy zagrożony, 2016-07-12).