Dostawa pierwszego rosyjskiego śmigłowcowca desantowego typu Mistral, Władiwostok, może opóźnić się nawet do lutego.
Decyzja o odłożeniu w czasie dostawy gotowego do przekazania Władiwostoka została podjęta przed kilkoma dniami przez prezydenta Francoisa Hollande’a. Francuski przywódca nie udzielił producentom okrętu wymaganej prawnie licencji eksportowej, przez co jednostka nie może opuścić portu w St. Nazaire. Wcześniej w lokalnej prasie pojawiały się sugestie, jakoby rosyjska załoga śmigłowcowca miała wyprowadzić go minionej nocy na pełne morze, w towarzystwie okrętu szkolnego Smolnyj (Władiwostok 27 listopada?, 2014-11-23).
Mimo wcześniejszych deklaracji, władze Rosji zapowiedziały wstrzymanie się z podjęciem kroków prawnych w sprawie opóźnianej dostawy Władiwostoka. Moskwa wielokrotnie ostrzegała o możliwości skierowania sprawy na drogę sądową, przypominając, że przez niewypełnianie zobowiązań podjętych w 2011 (Wkrótce znaczy... jutro, 2011-06-17), Paryż naraża się na konieczność zapłacenia wysokich kar umownych oraz ryzykuje pogorszenie swojego wizerunku jako solidnego i niezawodnego eksportera systemów bojowych (Kroki prawne w sprawie Mistrali, 2014-10-02).
Anonimowi przedstawiciele rosyjskiego ministerstwa obrony mieli informować media w ostatnich dniach, że porozumienie z 2011 przewiduje trzymiesięczne opóźnienie dostawy pierwszego z rosyjskich Mistrali, bez konsekwencji prawnych dla producenta. Oznacza to, że Władiwostok mógłby pozostać w St. Nazaire do połowy lutego przyszłego roku. Władze Francji otwarcie jednak przyznają, że zatrzymanie desantowca nie wynika z problemów przy jego budowie – na wypadek których w umowie sprzed trzech lat znalazł się wspomniany zapis – a jest związane z obecną sytuacją polityczną na wschodzie Ukrainy.