Boeing poinformował o odwołaniu dyrektora generalnego Dennisa Muilenburga, który w październiku przestał być prezesem. Jego następca na tym stanowisku, David Calhoun, ma zostać dyrektorem najpóźniej 13 stycznia 2020. Okres przejściowy ma pozwolić mu na dokończenie innych zobowiązań poza koncernem. Do tego czasu obowiązki dyrektora generalnego będzie pełnić dyrektor finansowy Greg Smith. Członek zarządu Boeinga, Lawrence Kellner został dyrektorem niewykonawczym (non-executive) Boeinga, ze skutkiem natychmiastowym.
Rada dyrektorów odwołując Muilenburga wykonała kolejny krok, który ma doprowadzić do odzyskania zaufania do Boeinga przez nadzór, pasażerów i opinię publiczną po wielu ujawnionych nieprawidłowościach, a przede wszystkim dwóch katastrofach najlepiej się sprzedającego samolotu koncernu – modelu 737 MAX. W tych katastrofach zginęło 346 osób (Raport druzgoczący dla Boeinga, 2019-10-25). Loty Boeingów 737 MAX zostały zakazane przez nadzory państw najważniejszych użytkowników w marcu 2019 (Loty 737 MAX najwcześniej w kwietniu 2020, 2019-12-14). Koncern starał się potem utrzymać ich produkcję, by nie zrywać powiązań kooperacyjnych, ale kilka dni temu poinformował, że wstrzyma ją (przerwie) w styczniu 2020 (Boeing zawiesza produkcję 737 MAX, 2019-12-17).
Dennis Muilenburg pracował w Boeingu od początku swej kariery zawodowej, przez blisko 35 lat. Zaczynał jako stażysta. Prezesem i dyrektorem generalnym został w 2015. Za jego czasów w koncernie doszło do wielu nieprawidłowości związanych z jakością produkcji. Dotyczą one nie tylko modelu 737 MAX, ale i 777 (Nieudany test Boeinga 777X, 2019-09-07, FAA nie ufa Boeingowi , 2019-11-29) oraz samolotów wojskowych, w tym latających zbiornikowców KC-46A (Boeingi KC-46 znowu ze śmieciami, 2019-04-02).
Jakby tego było mało, kilka dni temu niepowodzeniem zakończyła się misja dostarczenia zaopatrzenia do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez prototyp załogowego pojazdu Boeinga – Starliner. Jego lądownikowi udało się wczoraj powrócić na Ziemię, ale nie jest jasne, jakie testy będą konieczne przed pierwszym lotem z astronautami na pokładzie. Zgodnie z umową z NASA, ich koszty będzie musiał ponieść Boeing (Nieudany start Boeinga Starliner, 2019-12-20).