Jednym z tematów rozpoczynającego się dzisiaj w Brukseli dwudniowego spotkania ministrów obrony państw NATO będzie ewentualna pomoc Sojuszu w szkoleniu libijskich służb granicznych.
Od czasu obalenia reżimu Muammara Kaddafiego (Muamar Kaddafi został zabity, 2011-10-20, Koszty operacji libijskiej, 2011-03-22), nowe władze centralne nie są w stanie ustabilizować sytuacji wewnętrznej w kraju (Niepokoje w Libii, 2012-11-02). Zbrojne milicje z czasów powstania w 2011 w dalszym ciągu okupują sporą część Libii, w istotny sposób wpływając na miejscową scenę polityczną (Demokracja po libijsku, 2013-05-06).
Sytuacja ta to w dużej mierze wynik słabości libijskich służb bezpieczeństwa, które ze względu na niewystarczające wyszkolenie i uzbrojenie, nie są w stanie zapanować nad wydarzeniami w kraju. Dowodzą tego liczne akty terroru, których ofiarami są nie tylko sami Libijczycy, ale i przedstawicielstwa dyplomatyczno-konsularne państw, które przyłożyły rękę do obalenia Muammara Kaddafiego (Zamach na francuską ambasadę w Libii, 2013-04-23, Raport na temat ataku w Bengazi, 2012-12-19).
Duży wpływ na tę sytuację ma nieszczelność libijskich granic państwowych, zwłaszcza na południu kraju, gdzie panuje niesprzyjający klimat pustynny. Są one kanałem przerzutowym służącym do infiltracji Libii przez członków ugrupowań ekstremistycznych - w tym m.in. Al-Ka’idy Islamskiego Maghrebu (AQIM) - oraz zwykłych przestępców, których obecność przyczynia się do dalszej destabilizacji wewnętrznej państwa.
Ze względu na ryzyko, jakie infiltracja Libii, przez różnej maści ugrupowania ekstremistyczne, niesie nie tylko dla niej samej, ale także państw szeroko pojętego Zachodu, uszczelnienie libijskich granic stało się jednym z priorytetów natowskiej strategii wsparcia władz w Trypolisie. Dlatego też temat ten będzie jednym z głównych wątków rozpoczynającego się dzisiaj w Brukseli 2-dniowego spotkania ministrów obrony Sojuszu.
Głównym propagatorem pomocy w uszczelnieniu libijskich granic państwowych są USA oraz część państw starego NATO. Poza Brytyjczykami, ewentualną misję szkoleniową w Libii wspierają też m.in. Włosi, którzy narażeni są na zjawisko masowej imigracji będącej skutkiem braku kontroli nie tylko południowych, ale i północnych morskich rubieży państwa. Zwolennikiem nowego wymiaru pomocy Sojuszu władzom w Trypolisie ma też być Sekretarz Generalny organizacji, Anders Fogh Rasmussen.
Nie jest do końca jasne, jaki charakter miałaby przyjąć ewentualna natowska misja szkoleniowa. W oficjalnych komentarzach przedstawicieli Sojuszu padają zapewnienia, iż nie wiązałaby się ona z rozlokowaniem wzdłuż libijskich granic sił NATO, przed czym opory mogłoby mieć wiele państw członkowskich organizacji.
O wiele bardziej prawdopodobne wydaje się wysłanie do Libii instruktorów, mających prowadzić szkolenia dla członków miejscowej straży granicznej. Niewykluczone też, że do takich szkoleń mogłoby być bezpośrednio w Europie. Warto zaznaczyć, że na podobne działanie, w ramach misji EUBAM Libya, zgodziły się przed miesiącem państwa członkowskie Unii Europejskiej.
Jeżeli do utworzenia natowskiej misji szkoleniowej rzeczywiście dojdzie, będzie to kolejny przykład pomocy udzielanej władzom w Trypolisie przez państwa zachodnie. W przeszłości działania te przejawiały się przede wszystkim w postaci przekazywania używanego sprzętu wojskowego (Używane Chinooki dla Libii?, 2012-09-03) lub współtworzenia oddziałów sił specjalnych (USA wyszkoli libijskich komandosów, 2012-10-17).