Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt miały dwukrotnie zbombardować pozycje islamistów wokół położonego na północnym zachodzie Libii Trypolisu.
Amerykańskie, a w ślad za nimi światowe, media informują o dwóch nalotach przeprowadzonych w ciągu ostatniego tygodnia przez ZEA i Egipt na pozycje bojówek islamskich w Libii. Operacje lotnicze miały koncentrować się na celach wokół Trypolisu, a ich celem było uniemożliwienie islamistom zajęcia tamtejszego lotniska – do czego jednak ostatecznie doszło.
Według dostępnych informacji, naloty na Libię miały przeprowadzić samoloty wojskowe ZEA, startujące z baz na terenie zachodniego Egiptu. Nowy prezydent tego państwa, Abdel Fattah as-Sisi, zaprzeczył, jakoby jego lotnictwo brało czynny udział w bombardowaniu pozycji islamistów. W przeszłości pojawiały się informacje, o wykorzystywaniu terytorium Egiptu przez siły specjalne ZEA jako bazy wypadowej do atakowania pozycji islamskich bojowników na wschodzie Libii, w tym w pobliżu miasta Darna.
Najwięcej sensacji w całej sprawie wzbudza jednak fakt, iż USA – dotychczas jeden z najbliższych sojuszników ZEA i Egiptu – najprawdopodobniej nie wiedziały o prowadzonych nalotach. Jeżeli doniesienia te potwierdzą się, będą stanowiły kolejny dowód na słabnący sojusz USA z Kairem, a także potwierdzenie malejącej roli Waszyngtonu w decyzjach politycznych wielu państw regionu – w tym wspomnianych ZEA oraz Arabii Saudyjskiej, tradycyjnych klientów amerykańskiej zbrojeniówki – które według wcześniejszych doniesień coraz otwarciej krytykują politykę regionalną Baracka Obamy, uważając ją za zbyt miękką i nie dającą szans na zakończenie – po myśli wspomnianych monarchii – konfliktów w Syrii, Iraku oraz Libii (USA o lotach nad Irakiem , 2014-08-12, Libijczycy rozpoczynają szkolenie w W. Brytanii, 2014-06-13).