Syryjskie lotnictwo wojskowe dokonało nalotu na terytoria na północy Libanu.
Do zdarzenia doszło wczoraj. Grupa syryjskich samolotów wojskowych (niektóre źródła wspominają również o śmigłowcach), przekroczyła granicę z Libanem i odpaliła kilka pocisków rakietowych w kierunku górzystych terenów w pobliżu miasta Arsal. Nalot został potwierdzony m.in. przez libańskie władze państwowe oraz Departament Stanu USA.
Incydent stanowi kolejne potwierdzenie tego, że ponad 2-letnia już wojna domowa w Syrii (Milion syryjskich uchodźców , 2013-03-06) zaczyna w coraz większym stopniu rozlewać się na państwa ościenne. W przeszłości podobnych aktów zbrojnych doświadczyły Turcja (Tureckie czołgi na granicy, 2012-10-16), Izrael (Izrael chce się odgrodzić od Syrii, 2013-01-08) oraz Irak (Al-Kaida odpowiedzialna za zamach w Iraku, 2013-03-14).
Wczorajszy nalot został skrytykowany przez społeczność międzynarodową i oceniony jako wyraźne pogwałcenie suwerenności Libanu. Damaszek twierdzi z kolei, że był to akt samoobrony podyktowany względami ochrony terytorium kraju przed infiltracją ze strony libańskich bojowników wspierających syryjskich rebeliantów.
Warto przypomnieć, że w przeszłości Damaszek wielokrotnie wytykał już władzom w Bejrucie, że te nie przykładają odpowiedniej wagi do uszczelnienia swej granicy z Syrią. W wyniku tego, do kraju nieustannie przenikają uzbrojone grupy bojowników, które następnie angażują się w działania zbrojne przeciwko siłom reżimu Baszara al-Asada. Nieszczelne pogranicze sprzyja również tworzeniu kanałów przerzutowych, którymi wysyłane jest uzbrojenie, trafiające następnie w ręce syryjskich powstańców.