Władze norweskie zapowiedziały opracowanie szczegółowego projektu pozyskania nowych konwencjonalnych okrętów podwodnych.
Przez najbliższe dwa lata ministerstwo obrony Norwegii będzie pracowało nad szczegółami programu pozyskania konwencjonalnych okrętów podwodnych. Mają one mają zastąpić w linii obecnie eksploatowane jednostki typu Ula, przyjmowane do służby w latach 1989-1992 (Przyszłość norweskich OP, 2012-05-25).
Na przełomie 2016/2017 rząd ma przedstawić członkom parlamentu szczegółowy plan pozyskania serii nowych okrętów, w tym ich liczbę, wymagania techniczne i pożądane uzbrojenie. Niewykluczone, że Norwegia zdecyduje się na pozyskanie jednostek wspólnie z wybranym państwem trzecim, co pozwoli na zmniejszenie kosztów ich zakupu.
Nowe okręty mają pojawiać się w linii od połowy lat 2020. Jest to termin określany przez przedstawicieli marynarki wojennej jako krytyczny i ostatni gwarantujący zachowanie zdatności użytkowej norweskiej podwodnej floty. Wycofywane wówczas z linii Ula, będą miały za sobą 35 lat służby. Warto przypomnieć, że ich trwałość użytkowa określana była w chwili budowy na 30 lat.
Choć władze w Oslo nie przyznają tego otwarcie, jednym z faworytów przyszłego przetargu jest Saab. W rozmowie z RAPORT-wto na paryskich targach Euronaval, przedstawiciel tego przedsiębiorstwa przyznał, że plany zakupowe marynarki wojennej Norwegii stanowią jeden z priorytetów polityki marketingowej Szwedów. Saab chce zaoferować sąsiadom nowe okręty projektu A26, które chce kupić Sztokholm (Euronaval 2014: A26 na ostatniej prostej, 2014-10-30).
Walkę o norweskie zlecenie zapowiadają też przedstawiciele niemieckiej TKMS. Może ona zaoferować jednostki typu 209/212. Przetargiem interesuje się też hiszpańska Navantia, oferująca okręty S-80 (Pierwszy S-80 w 2018, 2014-10-07).