Grupa przedstawicieli amerykańskiego rządu miała odwiedzić Turcję, aby raz jeszcze skłonić władze w Ankarze do kupna zestawów obrony powietrznej Patriot.
Na początku br. grupa amerykańskich urzędników miała udać się do Turcji na rozmowy z przedstawicielami władz w Ankarze. Jednym z tematów rozmów miał być przeciągany przez Turków zakup systemów przeciwlotniczych / przeciwrakietowych. Tureckie władze wciąż nie podjęły ostatecznej decyzji i wahają się, przynajmniej oficjalnie, między amerykańskimi zestawami Patriot a rosyjskimi S-400 (Prezydent Erdogan – podpisaliśmy kontrakt na dostawy S-400, 2017-08-03).
Amerykańscy goście mieli ostrzec Turków, że wybór oferty rosyjskiej może znacznie skomplikować sytuację Ankary jako członka Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ewentualna eksploatacja zestawów S-400 może bowiem uniemożliwić współpracę tureckich sił zbrojnych z partnerami z NATO w dziedzinie obrony powietrznej, np. wspólnej ochrony południowych rejonów Turcji, co miało miejsce w poprzednich latach (Pakowanie Patriotów, 2015-10-02). Amerykanie mieli przypomnieć też, że rosyjskie zestawy obrony powietrznej nie będą kompatybilne z innymi typami uzbrojenia proweniencji zachodniej, w tym wielozadaniowymi samolotami bojowymi F-35 Lightning II (Turcja z S-400, bez F-35?, 2018-06-19).
Warto przypomnieć, że pod koniec ub.r. do Kongresu USA wpłynął wniosek o wydanie zgody na sprzedaż Turcji systemów Patriot. Z dokumentu wynika, że Ankara mogłaby liczyć na dostawę m.in. czterech radarów AN/MPQ-65 i tylu samo stacji kontroli, dziesięciu zestawów antenowych (AMG), dwudziestu wyrzutni M903, osiemdziesięciu pocisków rakietowych Patriot MIM-104E GEM-T zapakowanych w specjalne kontenery oraz sześćdziesięciu PAC-3 MSE i pięciu zespołów zasilających EPP III. Koszt transakcji oblicza się na ok. 3,5 mld USD (13 mld zł, Patrioty dla Turcji, 2018-12-19).