Władze Jordanii zgodziły się na otwarcie swej przestrzeni powietrznej dla izraelskich bezzałogowych statków latających wykonujących misje zwiadowcze nad terytorium Syrii.
Decyzja w tej sprawie miała zapaść jeszcze w marcu, jednak prasa poinformowała o niej dopiero niedawno. Według relacji francuskiego Le Figaro powołującego się na zachodnie źródła wywiadowcze, król Jordanii, Abd Allah II ibn Husajn, miał wyrazić zgodę na otwarcie dwóch korytarzy powietrznych nad terytorium swego kraju, z których mogą korzystać izraelskie bezzałogowce operujące nad Syrią.
Rozwiązanie to powinno ułatwić Tel-Awiwowi monitorowanie konfliktu w sąsiedniej Syrii, zwłaszcza w kontekście zabezpieczenia reżimowych składów broni masowego rażenia. Ryzyko ich przejęcia przez ekstremistów stało się w ostatnich miesiącach jednym z głównych tematów rozmów pomiędzy państwami wspierającymi walczących z reżimem Baszara al-Asada powstańców, w tym m.in. USA oraz ich regionalnymi sojusznikami.
Otwarcie jordańskiej przestrzeni powietrznej dla izraelskiego lotnictwa wojskowego stanowi jeden z istotnych wydarzeń w trwającym ponad 2 lata syryjskim konflikcie (Duże straty sił rządowych w Syrii, 2013-04-09). Jordania – mimo tradycyjnego sprzyjania państwom zachodnim – zachowywała oficjalnie bezstronność wobec wojny domowej u sąsiada.
Sytuacja ta zmieniła się ze względu na kilka czynników: pogarszania się bezpieczeństwa krajów ościennych (Al-Kaida odpowiedzialna za zamach w Iraku, 2013-03-14, Incydenty graniczne na Wzgórzach Golan, 2013-03-25, Patrioty już w komplecie, 2013-01-22), lawinowo rosnącej liczby uchodźców (Milion syryjskich uchodźców , 2013-03-06) – co stanowi bardzo poważny problem m.in. Jordanii – oraz uzyskania przez Amman gwarancji polityczno-wojskowych Waszyngtonu (USA wyślą żołnierzy do Jordanii, 2013-04-18).