Prezydent Filipin zapowiedział wycofanie amerykańskich wojsk z kraju w ciągu 2 lat.
Wczoraj podczas spotkania w Tokio prezydent Filipin, Rodrigo Duterte, zapowiedział że USA zostaną zmuszone do wycofania w ciągu 2 lat swoich wojsk z jego kraju. Deklaracja dotyczyć miała przede wszystkim małego, ok. 100-osobowego kontyngentu wojskowego, stacjonującego na południowej wyspie Mindanao. Amerykanie wspierają tam filipińskich żołnierzy, walczących z ugrupowaniami separatystycznymi (Filipińska rebelia trwa, 2014-07-22).
Podczas wczorajszego wystąpienia Duterte zasugerował też możliwość wycofania się z porozumień wojskowych, zawartych przez jego poprzedników, w tym Benigno S. Aquino. Prezydent Filipin odniósł się m.in. do podpisanej wiosną 2014 amerykańsko-filipińskiej umowy EDCA (Enhanced Defense Cooperation Agreement, Porozumienie w sprawie baz USA, 2014-04-28). Regulowała ona m.in. zasady stacjonowania wojsk USA na Filipinach oraz dawała Waszyngtonowi możliwość wyboru 5 lokalizacji, w których rozmieszczeni zostaną amerykańscy żołnierze (USA wybrały bazy na Filipinach, 2016-03-21).
Ostatnie wypowiedzi Duterte zdają się umacniać zapoczątkowany przez niego zwrot w filipińskiej polityce zagranicznej. Nowy prezydent Filipin od początku swojej kadencji przejawia o wiele bardziej prochińskie nastawienie niż jego poprzednik, Benigno S. Aquino. Konsekwentnie dąży też do osłabienia współpracy wojskowej z USA na rzecz nowych sojuszy, budowanych z ChRL i Rosją.
Przed kilkoma tygodniami Duterte zapowiedział zakończenie amerykańsko-filipińskich patroli na Morzu Południowochińskim (Koniec amerykańsko-filipińskich patroli, 2016-10-07). Przywódca Filipin ogłosił też decyzję o wstrzymaniu ćwiczeń wojskowych, które od lat prowadzone były z USA (Przygotowania do ćwiczeń Phiblex, 2016-09-27).