USA nie mogą porozumieć się z Filipinami w sprawie warunków zwiększenia liczby amerykańskich wojsk stacjonujących na terenie tego azjatyckiego państwa.
Negocjacje w sprawie zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej na Filipinach rozpoczęły się latem (Rozmowy USA-Filipiny w sprawie baz, 2013-08-16). Ich założeniem jest wypracowanie warunków stacjonowania żołnierzy USA na terenie filipińskich baz wojskowych (Filipińskie bazy dla USA i Japonii?, 2013-06-28).
Zakończona niedawno kolejna runda rozmów nie przyniosła pożądanego rezultatu. Nie udało się tym samym wyeliminować głównego problemu, jakim jest stanowisko obu stron wobec kwestii kontroli prawnej nad bazami zajmowanymi przez amerykańskie wojska.
Władze w Manili chcą zachować prawo do pełnej kontroli nad tymi obiektami, zapewniając sobie możliwość stanowienia prawa na ich terenie. Ma to pozwolić na ukrócenie wszelkich niepożądanych zjawisk związanych z obecnością żołnierzy USA.
Filipińczycy obawiają się bowiem podobnych problemów z jakimi borykają się władze japońskich miejscowości, sąsiadujących z bazami wojskowymi USA. Ich mieszkańcy od lat uskarżają się na wybryki amerykańskich żołnierzy, którzy pod wpływem alkoholu wdają się w bójki, niszczą mienie państwowe, a w skrajnych przypadkach dopuszczają się gwałtów.
Na takie rozwiązanie nie chcą zgodzić się negocjatorzy z USA. Reprezentując stanowisko władz w Waszyngtonie, domagają się otrzymania pełnej kontroli (w tym możliwości stanowienia prawa) nad wydzielonymi obszarami baz zajmowanymi przez amerykańskie wojska.
Przypomnijmy, że zgodnie z planami Manili, USA miałyby uzyskać dostęp m.in. do części Clark Air Base i U.S. Naval Base Subic Bay. Obydwie bazy były już użytkowane przez Amerykanów w czasach zimnej wojny.