Dowodzący SOUTHCOM (jednym z regionalnych dowództw sił zbrojnych USA) alarmuje, że z powodu niedoinwestowania podległe mu wojska nie są w stanie powstrzymać rosnącego napływu narkotyków do Ameryki Północnej.
Podczas niedawnego przesłuchania przed senacką komisją ds. sił zbrojnych USA, dowódca SOUTHCOM, generał Korpusu Piechoty Morskiej USA (USMC), John F. Kelly, zaalarmował że przez stałe ignorowanie potrzeb podległych mu wojsk, żołnierze nie są w stanie powstrzymać rosnącego napływu narkotyków do Ameryki Północnej. Kelly zwrócił uwagę na dramatycznie słabe wyposażenie SOUTHCOM w nowoczesne narzędzia patrolowe i zwiadowcze, przez co nie można skutecznie zwalczać narkobiznesu.
SOUTHCOM dysponuje zaledwie 5% wymaganych potrzebami kutrów patrolowych oraz załogowych i bezzałogowych statków latających. Co więcej, na obszarze odpowiedzialności dowództwa, a więc przede wszystkim na wodach Morza Karaibskiego i wodach okalających wybrzeża Ameryki Południowej, do działań antynarkotykowych angażowany jest tylko jeden okręt US Navy i dwa kutry Straży Wybrzeża (USCS, Ostatnia misja USS Halyburton, 2014-01-17).
W minionym roku budżetowym USA oraz państwa z nimi współpracujące (Kolejny sukces RFA Wave Knight, 2014-01-29), zdołały przechwycić 132 t narkotyków, a więc o 15% mniej niż przed rokiem. W ocenie dowódcy SOUTHCOM, to zaledwie 20% narkotyków szmuglowanych z Ameryki Łacińskiej na północ. To z kolei przekłada się na drugi problem, z którym muszą walczyć USA, a więc rosnące w siłę meksykańskie kartele narkotykowe, stanowiące coraz większe zagrożenie już nie tylko dla stabilności wewnętrznej Meksyku, ale także dla amerykańskich stanów z nim graniczących (Meksyk legalizuje Autodefensas, 2014-01-28, Elbit uszczelni amerykańską granicę, 2014-03-04).