Japonia chciałaby wziąć udział w tegorocznej edycji amerykańsko-indyjskich ćwiczeń morskich Malabar 2014.
Pomysł został poruszony podczas zeszłotygodniowej wizyty ministra obrony Japonii, Itsunori Onodery, w Indiach. Malabar to cykliczne coroczne ćwiczenia realizowane przez Bhāratīya Nau Senā (marynarkę wojenną Indii) i US Navy. W przeszłości, Japońskie Morskie Siły Samoobrony (JMSDF) brały już udział w całym przedsięwzięciu. Tak było m.in. w 2009.
Od tego czasu formuła ćwiczeń zmieniła się, a najważniejszą zmianą było ograniczenie liczby uczestników do zaledwie 2 państw. Nie bez powodu zresztą. Bilateralna formuła Malabar została narzucona przez New Delhi, które z jednej strony obawiało się reakcji ChRL na kolejne edycje trójnarodowych ćwiczeń, zwłaszcza kiedy udział miałyby brać w nich siły morskie 3 głównych adwersarzy Pekinu na wodach Oceanu Spokojnego i Oceanu Indyjskiego. Z drugiej strony, Indie nie zgodziły się też na włączenie w całe przedsięwzięcie takich państw jak np. Australia, pragnąc maksymalnie zacieśnić poziom interakcji z USA.
Nie wiadomo, jaka będzie reakcja New Delhi i Waszyngtonu na propozycję Onodery. Zwłaszcza, że Japończycy regularnie biorą już udział w ćwiczeniach morskich realizowanych wespół z USA i Indiami (Indyjsko-japońskie ćwiczenia morskie, 2013-12-18, Jeszcze o Dawn Blitz, 2013-07-03).
Na ostateczną odpowiedź oba państwa mają nieco czasu. Warto wspomnieć, że zeszłoroczna edycja Malabar odbyła się w listopadzie. Wiele wskazuje na to, że duży wpływ na decyzję Waszyngtonu i New Delhi będzie miała postawa Pekinu, związana m.in. z głośnymi sporami terytorialnymi na wodach Mórz Południowo- i Wschodniochińskiego (Lotniskowiec Liaoning wrócił z ćwiczeń, 2014-01-01, ChRL wysyła myśliwce w pobliże Senkaku, 2013-11-29), a także dalsze losy indyjsko-chińskiej rywalizacji strategicznej na wodach Oceanu Indyjskiego (Po co Indiom okręty desantowe?, 2014-01-14).